Niestety nie udało się sprawić niespodzianki w 18.kolejce ligowej. Lider tabeli był tego dnia zdecydowanie lepszy choć mieliśmy swoje sytuacje i wielu momentach konstruowaliśmy składne akcje oraz sytuacje bramkowe. W drugiej połowie nie straciliśmy bramki, strzeliliśmy jedną, co oznacza, że jako pierwsi w 2024 roku znaleźliśmy drogę do bramki Rekordu. Nasza gra, w szczególności z drugiej połowy może napawać optymizmem przed nadchodzącymi niezwykle ważnymi trzema meczami domowymi.
Skrót spotkania -> Zobacz
Wywiady -> Zobacz
W środę zapraszamy na halę do Sierakowic na arcyciekawe starcie z Legią Warszawa!
Redakcja Futsal Ekstraklasy po sobotnim meczu:
Nowy lider podejmował we własnej hali We-Met FC Kamienica Królewska. Gospodarze chcieli dopisać kolejne trzy punkty i uciec peletonowi, podczas gdy goście szukali kolejnych ligowych punktów, które pomogłyby im w kwestii utrzymania w FOGO Futsal Ekstraklasie na kolejny sezon.
Nie rozsiedliśmy się wygodnie na fotelach czy trybunach, a już po dziewięciu sekundach Rekord zdobył pierwszą bramkę. Do siatki trafił dzisiejszy solenizant - Matheus Ferreira, który z prawego skrzydła pokonał Jakuba Kornata. A po dwóch sytuacjach z obu stron, kiedy piłka zatrzymała się na obramowaniu bramki, rekordziści podwyższyli prowadzenie. Na listę strzelców wpisał się Tomasz Lutecki. Reprezentant Polski udanie wykończył aut bielszczan.
Kolejne minuty stały pod dyktando Rekordu, który próbował różnymi sposobami dobrać się do bramki We-Metu. Goście mieli zbyt mało argumentów w ofensywie, żeby zagrozić bramce Krzysztofa Iwanka. Nieco bardziej wyrównany mecz zrobił się na około siedem minut przed końcem pierwszej połowy. Wtedy właśnie Michał Kubik faulował, a to było piąte przewinienie gospodarzy, przez co do końca połowy lider FOGO Futsal Ekstraklasy grał nieco bardziej asekuracyjnie. W efekcie tego beniaminek miał sytuacje chociażby Brayana Mery.
W piętnastej minuty po nieco lepszym okresie gości, Rekord zdobył trzecią i czwartą bramkę. Najpierw Paweł Budniak odpalił rakietę, a chwilę później koronkową akcję wykończył Gustavo Henrique. Wynikiem 4:0 zakończyła się pierwsza połowa, w której gospodarze nie dawali zbyt wielu argumentów We-Metowi, a sami byli skuteczni i wykorzystywali swoje sytuacje.
Druga połowa nie była spektakularnym widowiskiem. Rekord pod koniec pierwszej odsłony osiągnął swój wynik i kontrolował losy spotkania, a ekipa z Kamienicy Królewskiej szukała swoich szans, by wrócić do meczu, jednak niewiele pracy w bramce miał Iwanek (jedną z lepszych sytuacji miał Mateusz Madziąg).
Na pięć minut przed końcem spotkania We-Met zdobył honorową bramkę. Tak właściwie śmiało można określić, że druga część drugiej połowy należała do nich. Byli bowiem bardziej zdeterminowani w dążeniu do gola. Dla gości strzelił Kewin Sidor po tym, jak świetnie odwrócił się z obrońcą na plecach i uderzył nie do obrony. Więcej emocji już w spotkaniu nie mieliśmy. Rekord wygrał pewnie i zasłużenie, Rekord utrzymał pozycję lidera FOGO Futsal Ekstraklasy.
REKORD BIELSKO-BIAŁA - WE-MET FC KAMIENICA KRÓLEWSKA 4:1 (4:0)
Bramki: Matheus Ferreira 1, Tomasz Lutecki 34, Paweł Budniak 15, Gustavo Henrique 16 - Kewin Sidor 35