Nie wielu przed tym spotkaniem zakładało taki scenariusz, 80% Kibiców, którzy wzięli udział w typerze na Naszym FANAPPIE mimo, wszystko zakładało, że w meczu z Mistrzami Polski nie uda się Naszemu zespołowi zdobyć jakichkolwiek punktów.
Do meczu podchodziliśmy z wielką wiarą, fakt, że rywale mieli w nogach ubiegłotygodniowe boje w europie sprawiał, że wypatrywaliśmy w tym swojej szansy. Wiedzieliśmy również, że podczas meczów ligi mistrzów urazów doznali podstawowy bramkarz Victor Lopez oraz etatowy reprezentant Polski Kacper Sendlewski, na mecz nie przyjechał również inny z reprezentantów czyli Jakub Raszkowski.
Hala jak zwykle pękała w szwach, Naszym Kibicom nie przeszkodził również fakt, że mecz rozgrywany był we wtorkowe popołudnie. Głośny doping niósł Nasz zespół przez cały mecz, w ciężkich momentach nie ustawał co jeszcze bardziej pozwalało wykrzesać w Naszych zawodnikach siłę i wiarę do walki do ostatniej sekundy. Na 8-sekund przed końcem widownia eksplodowała, doprowadziliśmy do remisu i ostatecznie zdobyliśmy punkt w tym spotkaniu!
Na Naszej stronie znajdziecie skrót oraz wypowiedzi po tym meczu!
Opis meczu przed Redakcję FOGO Futsal Ekstraklasy:
"Nadrabiamy zaległości z 8. kolejki, a w niej We-Met Kamienica Królewska podejmowała Mistrzów Polski, czyli drużynę, która w zeszłym tygodniu zapewniła sobie awans do Elite Round Ligi Mistrzów. Beniaminek postawił się wyżej notowanej drużynie, a decydującego gola zdobył w ostatnich sekundach!
Gospodarze na parkiet wyszli w żelaznym, dobrze znany składzie: Labuda, Mera, Madziąg, Wesserling oraz Tijerino. Tego nie można powiedzieć o rywalach. W wyjściowej nie czwórce, ale nawet piątce „namieszał” Dawid Grubalski. Pomiędzy słupkami zobaczyliśmy Okuniewskiego, a także Pedrinho, Kaniewskiego, Lisowskiego i Adriano. Pytanie, które zapewne zadawali sobie wszyscy fani futsalu. Czy lubawianie nie są zbyt zmęczeni po rywalizacji w Lidze Mistrzów? Czy szeroka ławka, procentuje w takich meczach jak ten?
Pierwszy sygnał do ataku dał Sebastian Grubalski. Jego próby co prawda nie skończyły się bramką, ale wyraźnie ożywiły grę zespołu. Do pokazania swoich umiejętności zmuszony został Labuda. Te nie wystarczyły w starciu z Claudinho, który w 8. minucie otworzył wynik pojedynku „Dawida z Goliatem”. Claudinho raz, Claudinho dwa w zalewdwie 120 sekund później.
Na mecze z Mistrzem Polski mobilizują się zarówno kibice, jak i zawodnicy. Nie ma co ukrywać, że to wielkie, sportowe święto dla lokalnej społeczności. Widzowie, licznie zgromadzeni na hali, doczekali się gola kontaktowego. Jego autorem został Brayan Mera.
Pomimo niewątpliwie ciekawego spotkania, górą wciąż byli przyjezdni, który za sprawą Mateusza Mrowca powiększyli swoją przewagę. Beniaminek nie zamierzał powiedzieć ostatniego słowa. Tym razem piłkę do siatki skierował imiennik, Mateusz Madziąg, który sprytnie ograł defensywę rywali.
Na półtorej minuty przed gwizdkiem na przerwę, stan fauli się wyrównał. Oba zespoły miały na swoim koncie po pięć przewinień i oba musiały zastosować bezpieczniejszą grę.
O ile statystyki podsumowujące pierwszą partię były wyrównane, o tyle rywalizacja w drugiej połowie była zdecydowanie na korzyść gości. Ci rozpoczęli od razu od trzech mocnych ataków i kwestią czasu było kiedy padnie czwarty gol. Ten został zdobyty w 24. minucie przez Tomasza Kriezela.
Bliski odmiany wyniku był Mera, który zagrał niezwykle czujnie, przejmując piłkę blisko pola karnego przeciwników. Na jego nieszczęście instynktem bramkarskim popisał się Hubert Zadroga, zmieniony niedawno pomiędzy słupkami.
Jeszcze większe emocje zafundował Mateusz Madziąg. Reprezentant Polski trafił prosto z rzutu wolnego. Hubert Zadroga przy tym strzale tuż przy słupku był bez szans. Gospodarzy niósł doping kibiców, a Ci mogli się cieszyć z bramki wyrównującej Brayana Mery.
O tym, że nie łatwo zatrzymać rozpędzonego Pedrinho przekonali się lokalni futsaliści. Zawodnik pomknął lewą stroną i prostopadle podał do Claudinho, który zdobył hat-tricka.
We-Met pokazał niezwykły charakter. Grając w przewadze, w dosłownie ostatnich sekundach rozegrali wymarzony stały fragment gry. Piłkę z rzutu rożnego otrzymał osamotniony w polu karnym Mateusz Wesserling, który nic sobie z tego nie zrobił. Pewnie skierował ją do lekko zaskoczonych rywali. Remis i podział punktów stał się faktem.
WE-MET KAMIENICA KRÓLEWSKA – KS CONSTRACT LUBAWA 5:5 (2:3)
Bramki: Baryan Mera 11, 34, Mateusz Madziąg 16, 34, Mateusz Wesserling 40 – Claudinho 8, 11, 38, Mateusz Mrowiec 15, Tomasz Kriezel 24"
Już w niedziele mecz 9.kolejki, przed Nami wyjazd na bardzo ciężki teren do Opola. Szczegóły oraz zapowiedź tego meczu już wkrótce! Bądźcie z Nami!